Wiosenne migracje płazów
Każdego roku po kilku cieplejszych wiosennych nocach płazy rozpoczynają swoje wędrówki z miejsc snu zimowego do miejsca rozrodu. Czasami na ich szlaku migracyjnym pojawiają się przeszkody w postaci dróg o dużym natężeniu ruchu. W tym okresie te odcinki dróg stają się miejscami o bardzo wysokiej ich śmiertelności.
Z tego też powodu Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Lublinie, dzięki dofinansowaniu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie, pomocy organizacyjnej ze strony zarządców dróg oraz dobrej woli wolontariuszy i organizacji pozarządowych, podejmuje próby ratowania tych zwierząt.
W tym roku realizowane są dwie akcje tego typu. Pierwsza z nich przy ulicy Janowskiej w Lublinie, w rejonie ul. Koło. Szlak migracyjny płazów prowadzący z lasu "Stary Gaj" do oczek wodnych w dolinie rzeki Bystrzycy przecina tutaj bardzo wąską i ruchliwą drogę. Punkt krytyczny, w którym śmiertelność płazów w poprzednich latach była największa, został zabezpieczony siatkami ochronnymi. Podczas migracji płazów obszar ten będzie patrolowany przez wolontariuszy oraz pracowników RDOŚ w Lublinie, a znalezione przy siatce płazy będą przenoszone do pobliskich oczek wodnych. Nad bezpieczeństwem patrolujących czuwać będzie policja i straż miejska.
Druga lokalizacja akcji to miejscowość Kluczkowice w gminie Opole Lubelskie. Na długości ok. 2 km drogi wojewódzkiej 824, w sąsiedztwie stawów, dochodzi do masowego rozjeżdżania płazów przez samochody. Dzięki porozumieniu pomiędzy Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Lublinie a Zarządem Dróg Wojewódzkich w Lublinie, na newralgicznym odcinku drogi, zainstalowano siatki ochronne, które będą kontrolowane przez pracowników Zarządu oraz RDOŚ w Lublinie.
W kolejnych latach akcje ochrony płazów będą powtarzane. Miejmy nadzieję, że dzięki działaniom tego typu lokalne populacje płazów będą miały szansę, żeby się odbudować. Pamiętajmy, że płazy pełnią bardzo istotną rolę w ekosystemie poprzez regulowanie liczebności owadów takich jak muchy czy komary.